Lubię, kiedy wokół mnie dzieje się dużo rzeczy. Im więcej biorę na siebie, tym lepiej się czuję- wydaje mi się wtedy, że wykorzystuję swój czas w stu procentach. Niestety, są tego pewne minusy- w pewnym momencie orientuję się, że w jakiś magiczny, nieznany mi sposób, uciekają mi dni tygodnia- w okolicach weekendu zastanawiam się, gdzie podziały się poniedziałek, wtorek, środa… Dlatego też i na gotowanie czasu mniej, nie mówiąc już o aktualizacjach bloga. Ten wpis powstał głównie dzięki koleżance z pracy, której pochwaliłam się moim ostatnim dziełem 😉
TARTA SZPINAKOWA POD PIERZYNKĄ Z ŻÓŁTEJ FETY
ciasto:
- 125 g zimnego masła
- 250 g mąki ( u mnie pszenna pełnoziarnista)
- 1 jajko
- 40 ml zimnej wody
- 1/2 łyżeczki soli
Z mąki usypujemy kopczyk, w którym robimy wgłębienie. Tam wkrajamy masło i wrzucamy rozbite jajko. Całość siekamy nożem do połączenia składników, dolewamy wodę i szybko zagniatamy na jednolite ciasto. Owijamy je folią spożywczą i wkładamy do lodówki na ok. 30 minut
farsz:
- 350 g szpinaku
- garść orzechów włoskich
- serek biały typu „Bieluch”- 1 opakowanie
- 1 jajko
- opcjonalnie: czarne oliwki, suszone pomidory
- czosnek (2-3 ząbki)
Na patelni rozgrzewamy oliwę, wrzucamy zmiażdżony czosnek i podsmażamy przez chwilę. Następnie dodajemy umyte liście szpinaku (jeśli jest mrożony- po prostu wysypujemy z paczki 😉 ). Smażymy, aż szpinak „uwiędnie” i woda nieco odparuje. Odstawiamy na chwilę do przestygnięcia. Następnie wbijamy jajko, wrzucamy serek, posiekane orzechy, oliwki i pomidory i mieszamy do połączenia składników. Doprawiamy solą, pieprzem i ulubionymi ziołami- bazylia etc.
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni, ciastem wylepiamy formę do tarty i podpiekamy około 10-15 minut. Następnie wypełniamy formę masą szpinakową i wstawiamy na kolejne 15 minut.
żółta feta:
- ser typu feta- 1 opakowanie
- mleko- 2-3 łyżki
- kurkuma- 2 łyżki
Wszystkie składniki miksujemy na gładką masę. Wykładamy łyżeczką na tartę i rozprowadzamy po całej powierzchni. Możemy udekorować też suszonymi pomidorami. Podpiekamy jeszcze ok. 10-15 minut.
Voila!
p.s.
Jak już będę miała trochę czasu, to popracuję nad jakością zdjęć ( te były robione komórką) oraz wyglądem potraw, czyli pimp my dish, obiecuję! 😉